Wraz z wiekiem człowiek nabywa dziwnych chęci pouczania innych, ale też coraz bardziej zostaje w tyle za przeobrażającym się światem. Nie ma się zatem co dziwić mojej chęci do napisania kilku "mądrości". Na przekór panującej modzie obnażania się przed całym cyfrowym światem w znanych portalach "społecznościowych" zdjęciami i informacjami nt. (nie)fajnej imprezy, rzadkiej kupki dziecka znajomej czy jeszcze innym bzdetem nie będę pisać o mojej codzienności, ale podzielę się wytworami mojego krnąbnego umysłu. I choć nie biegnę już w czołówce niepotrzebnego wyścigu, to moje myśli wciąż ubogacane są każdym przeżytym dniem. Mnogość tematów i informacji jest porażająca - jednak prawie nigdy nie ma w nich nic godnego uwagi. Prawie - gdyż każda kolejna obserwacja i późniejsza analiza dotychczasowych wniosków pozwala dostrzec n+1 stronę jakiegoś problemu/zagadnienia/tematu, nawet dość luźno powiązanego z przetwarzaną informacją. Do zrozumienia pokrętnych wywodów i czasem obrazoburczych treści niezbędny jest sprawny intelekt, otwarty na krytykę dogmatów i tak samo skłonny do analizy, jak i syntezy.
Jeśli jesteś istotą ciekawą świata, potrafisz dyskutować i wymieniać się spostrzeżeniami z innymi, jeśli obserwujesz i analizujesz świat dookoła siebie, jeśli posiadasz ten szczególny rodzaj wrażliwości i po prostu nie jesteś zwykłym dupkiem - być może moje refleksje spowodują, że i ty jeszcze raz przemyślisz kilka kwestii .
I choć tak naprawdę mało mnie to obchodzi - to jednak cieszyłoby mnie to bardzo.
P.S. Refleksja o zostawaniu w tyle.
Ten, kto może biec pierwszy, może też poczekać na ostatniego -> pytanie brzmi, czy ma wystarczająco duże cochones.